piątek, 23 czerwca 2017

Spotkaliśmy się w Kamieniu Krajeńskim, Rogowie i Kruszwicy :)

W minionym tygodniu miałam ogromną przyjemność wziąć udział w trzech spotkaniach z czytelnikami z województwa kujawsko-pomorskiego.

Serdecznie dziękuję p. Lucynie z Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bydgoszczy za zaproszenie oraz organizację trasy spotkań. Osobne podziękowania należą się wszystkim kierownikom oraz pracownikom bibliotek za ciepłe i bardzo sympatyczne przyjęcie.
Chciałabym także podziękować pracownikom warsztatu samochodowego Auto Gwiazda za determinację i pomoc w kryzysowej sytuacji - ale o tym za chwilę :)

Województwo kujawsko-pomorskie to przepiękny region, którego do tej pory nie miałam okazji odwiedzić. Tym bardziej się cieszę, że zaproponowano mi cykl spotkań autorskich, w ramach którego odwiedziłam biblioteki publiczne w Kamieniu Krajeńskim, Rogowie oraz Kruszwicy. Ponieważ spotkania odbywały się popołudniami, znalazło się również trochę czasu na relaks, wypoczynek i zwiedzanie malowniczych miejscowości.

Bardzo się cieszę, że czytelnicy we wszystkich bibliotekach bardzo licznie dopisali. W każdym z tych miejsc spotkałam się z niezwykle ciepłym i serdecznym przyjęciem. Znalazł się czas zarówno na rozmowy o powieściach jak i podpisywanie książek.

W pierwszej kolejności odwiedziłam Kamień Krajeński. To za sprawą p. Doroty, która opiekuje się lokalną biblioteką wyruszyłam w tę podróż, gdyż ona pierwsza zainicjowała temat spotkań. Przy dobrej herbacie rozmawialiśmy o mojej twórczości oraz Nowej Hucie i powodach, które skłoniły mnie do rozpoczęcia prac nad sagą "Spacer Aleją Róż".

Z panią Dorotką - niezwykle pogodną osobą:



Moja wspaniała publiczność przy kawce i słodyczach:


Rozgadana pisarka:



Foto: https://web.facebook.com/pg/Biblioteka-w-Kamieniu-Kraje%C5%84skim-843854279056139/photos/?tab=album&album_id=1343561259085436

Foto: https://web.facebook.com/pg/Biblioteka-w-Kamieniu-Kraje%C5%84skim-843854279056139/photos/?tab=album&album_id=1343561259085436

Dżentelmeni także czytają moje powieści!

Foto: https://web.facebook.com/pg/Biblioteka-w-Kamieniu-Kraje%C5%84skim-843854279056139/photos/?tab=album&album_id=1343561259085436

Podpisałam mnóstwo książek :)

Foto: https://web.facebook.com/pg/Biblioteka-w-Kamieniu-Kraje%C5%84skim-843854279056139/photos/?tab=album&album_id=1343561259085436

Relaks po spotkaniu - Sępólno i piękny zachód słońca:






W przyjemnym pubie na molo wypiłam wyśmienite piwo z miodem gryczanym



Nazajutrz przed południem zwiedziliśmy z mężem (który dzielnie mi towarzyszył przez cały ten czas) zrekonstruowaną osadę w Biskupinie. Przyznaję, że marzyłam o tym od wielu lat - bodajże od pierwszych lekcji historii w szkole podstawowej, lecz do tej pory nie było okazji, aby się tam udać. Polecam wszystkim amatorom historii oraz dzieciakom w wieku szkolnym - naprawdę warto to zobaczyć!

Chwila wypoczynku:



Ta chata stanowi część zabudowań rekonstrukcyjnych, które zostały wzniesione na potrzeby ekranizacji powieści Kraszewskiego "Stara baśń". W filmie zatytułowanym "Kiedy słońce było bogiem" była to zagroda Wisza:


Szanowny małż stoi przed zabudowaniami gospodarczymi w zagrodzie Wisza:


Rozplotło się, trzeba poprawić :)







Po południu cieszyłam się towarzystwem czytelników z Rogowa. Tutaj chyba pobiłam wszelkie rekordy gadulstwa (cud, że mnie nie zakneblowali). To spotkanie zapamiętam jako nie tylko najdłuższe, ale również najzabawniejsze, bowiem mimo podejmowania poważnych tematów (stan wojenny, stalinizm, represje) nie zabrakło również dowcipów.

Czytelnicy zaczynają się schodzić :)

 Foto: Wojciech Jakubek


Tuż przed spotkaniem - pisarka wyjątkowo wyciszona :)

Foto: Wojciech Jakubek

 Zaczynamy!


Moi wspaniali czytelnicy słuchają:



Pisarka w żywiole:

 Foto: Wojciech Jakubek


Jeszcze chwila na rozmowę:

Foto: Wojciech Jakubek

Koniec części oficjalnej:


Czas na dedykacje:




Wieczorny relaks w pięknych okolicznościach przyrody. Ach, te zachody słońca!






Następnego dnia rano wyruszyliśmy w stronę Kruszwicy. Mieliśmy ogromny apetyt na rejs statkiem po jeziorze Gopło, zwiedzanie Mysiej Wieży oraz lokalnych zabytków, lecz niestety trzydzieści kilometrów przed celem naszej podróży samochód odmówił posłuszeństwa.  Auto zaczęło szarpać, a spod maski wydobywały się kłęby dymu. Plany wycieczkowe diabli wzięli, a nam zajrzał w oczy strach, że czeka nas bardzo kosztowne holowanie pojazdu na odległość pięciuset kilometrów.  Jakimś cudem awaria nastąpiła tuż przed warsztatem samochodowym Auto-Gwiazda w Padniewku koło Mogilna. Pracownicy warsztatu niemalże stanęli na głowach, by dojść do tego co było przyczyną niesubordynacji pojazdu, a następnie ściągnęli dla nas z hurtowni i wymienili uszkodzoną cewkę.

Do Kruszwicy zdążyliśmy dojechać na pięć minut przed rozpoczęciem spotkania. Tutaj także spotkałam się z niezwykle ciepłym przyjęciem. Czytelnicy prześcigali się w zadawaniu pytań i właściwie nie wiadomo kiedy minęły dwie godziny. Bardzo dużo rozmawialiśmy o Nowej Hucie oraz powojennej historii naszej ojczyzny.

Zaczynamy spotkanie:


Czytelnicy przybyli bardzo licznie:


 Foto pobrane ze strony: http://bibliotekakruszwica.blogspot.com/2017/06/spotkanie-autorskie-z-edyta-swietek_23.html

 Zakończenie części oficjalnej:

 Foto pobrane ze strony: http://bibliotekakruszwica.blogspot.com/2017/06/spotkanie-autorskie-z-edyta-swietek_23.html


Podpisywanie książek:


  Foto pobrane ze strony: http://bibliotekakruszwica.blogspot.com/2017/06/spotkanie-autorskie-z-edyta-swietek_23.html

  Foto pobrane ze strony: http://bibliotekakruszwica.blogspot.com/2017/06/spotkanie-autorskie-z-edyta-swietek_23.html

  Foto pobrane ze strony: http://bibliotekakruszwica.blogspot.com/2017/06/spotkanie-autorskie-z-edyta-swietek_23.html

Mam nadzieję, że podczas tych wszystkich wspaniałych spotkań udało mi się odczarować Nową Hutę, zachęcić mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego nie tylko do sięgnięcia po moją sagę, ale również do odwiedzenia najmłodszej dzielnicy Krakowa. W mojej pamięci pozostaną na zawsze przyjemne wspomnienia tamtych chwil.



Zdjęcia niepodpisane pochodzą z moich prywatnych zbiorów :)

W planach rodzinnych mamy wycieczkę nad jezioro Gopło i podziwianie wszystkich miejsc, które nie zmieściły się w planie, bądź nie zostały przez nas odwiedzone z uwagi na awarię samochodu.


niedziela, 18 czerwca 2017

W szponach mafii

Parę dni temu kurier przywiózł mi prezent od Wydawnictwa Akurat (imprint Wydawnictwa Muza). W kopercie znajdowała się debiutancka powieść Pauliny Świst p. t. "Prokurator".

Z okładki wynika, że mamy do czynienia z:
  • ostrym seksem
  • ostrym językiem
  • ostrą jazdą.

Opis wydawnictwa:

Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy – była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną, a zawodowo, jako błyskotliwa adwokat, odnosiła sukcesy na sali sądowej. Z dnia na dzień fortuna odwróciła się od niej: przyłapała męża na zdradzie i została zmuszona do poprowadzenia sprawy groźnego bandyty „Szarego”. Jak się okazuje, „Szary” to jej przyrodni brat, z którym od dawna nie miała, i nie chciała mieć, kontaktu. Wydarzenia ostatnich tygodni postanowiła odreagować w klubie. Pijana wylądowała w mieszaniu Łukasza – poznanego tej nocy mężczyzny. Takiego seksu nie miała nigdy w życiu. W najczarniejszych scenariuszach nie zakładała jednak, że Łukasza będzie widywała, i to regularne. Okazało się, że "facet na jedną noc" jest tytułowym prokuratorem... oskarżającym jej przyrodniego brata. 
 
„Prokurator” jest  debiutem prozatorskim ukrywającej się pod pseudonimem młodej, ale już doświadczonej i cenionej adwokat. W swojej powieści autorka nie stroni od odważnych opisów scen erotycznych i mocnego języka. Siłą jej powieści, poza wciągającym wątkiem kryminalnym i doskonale prowadzoną akcją, są autentyzm i doskonała znajomość realiów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pierwowzorami książkowych postaci i sytuacji są autentyczni ludzie i wydarzenia. „Prokurator” to wybuchowa mieszanka ostrego współczesnego kryminału ze śmiałą erotyką, obficie doprawiona poczuciem humoru.
 
Przyznaję, że moim ulubionym gatunkiem literackim są powieści obyczajowe. Nieco rzadziej wybieram kryminały, po erotykę raczej nie sięgam. Ostatnio jednak czytałam mnóstwo ambitnych powieści o mocnym przesłaniu, pomyślałam więc sobie - czemu nie miałabym sięgnąć dla odmiany po coś z zupełnie innej półki? Dobrze byłoby dla odmiany trochę się rozerwać.
 
Powieść, którą otrzymałam, okazała się strzałem w dziesiątkę. Książka idealnie wpasowała się w moją potrzebę relaksu i stanowiła wyjątkowo miłą odmianę po wszystkich trudnych tematach, z jakimi często mierzą się autorki literatury obyczajowej.
 
"Prokurator" to tekst, który czyta się bardzo przyjemnie - jest napisany przystępnym językiem.  Każde zdanie zostało odpowiednio wyważone - nie ma tutaj zbędnego lania wody i tzw. pitu-pitu dla wypełnienia kartek. Jest za to interesująca intryga kryminalna, mnóstwo niespodziewanych zwrotów akcji i wartkie, żywe dialogi - bez wątpienia największy atut tekstu. Język jest faktycznie ostry, ale nieszczególnie wulgarny. Rzucone od czasu do czasu "mięso" nie razi. Podobne odczucia towarzyszyły mi podczas czytania scen erotycznych - zostały zgrabnie napisane, bez obscenicznych sformułowań. Autorka ani raz nie przekroczyła granic dobrego smaku. Z parą głównych bohaterów bardzo szybko się zaprzyjaźniłam - nie są przesłodzeni, ich sylwetki zostały wyraziście nakreślone. Wszystko to sprawiało, że niechętnie odkładałam książkę na bok, aby zająć się innymi sprawami.
 
Zdecydowanie i z przyjemnością mogę polecić "Prokuratora" tym osobom, które chcą przyjemnie spędzić czas z książką w ręce. Jest to świetna lektura na letni relaks.
 
Dziękuję Wydawnictwu Muza za przesłanie egzemplarza powieści.
 
  
Foto: archiwum domowe
 
   

piątek, 16 czerwca 2017

Kiedy życie staje się grą pozorów

Jakiś czas temu kupiłam powieść Natalii Nowak-Lewandowskiej zatytułowaną "Pozorność".
Przyznaję, że do nabycia książki skłoniły mnie pozytywne opinie krążące w sieci oraz... niebanalna okładka. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: Pozorność

Życie Anny jest grą. Grą pozorów. Jej małżeństwo - w oczach ludzi postronnych, a nawet rodziców - niczym nie różni się od innych związków. On i ona żyją razem, starają się o dziecko, urządzają własne mieszkanie. Znamy to? Znamy. Takich par wokół nas są tysiące. A co się dzieje, gdy zajrzymy głębiej w związek Anki i Piotrka? Nagle okazuje się, że nie wygląda to tak sielankowo, jakby mogło się wydawać.

Każdy dzień Anny upływa na nieustannym lęku przed mężem tyranem - człowiekiem nieobliczalnym, pozbawionym empatii i okrutnym. Mężczyzna znęca się nad żoną zarówno psychicznie jak i fizycznie. Strach wpędza kobietę w głęboką depresję i wywołuje nieprzyjemne urojenia.

Starała się oddychać równomiernie, bo miała wrażenie, że atak paniki jest bardzo bliski. Wdech, wydech. Odganiała od siebie skrzeczące gdzieś w pobliżu ptasie głosy, wiedząc, że jeśli teraz znowu ją dopadną, nie będzie potrafiła się już przed nimi obronić. Wchłoną ją całą, zjadając kawałek po kawałku.

Natalia Nowak-Lewandowska postawiła na mocną powieść obyczajową. Największym atutem tego tekstu jest mocno zarysowany portret psychologiczny głównej bohaterki - kobiety zaszczutej, która musi podjąć walkę o swoje być albo nie być.




środa, 7 czerwca 2017

Posłuchajcie mnie w Radio Oświecim

Jutro, tj w czwartek 8 czerwca 2017 r. o godz. 10.30 będę gościem Tomasza Klimczaka prowadzącego w Radio Oświęcim audycję Kulturalna Jazda.

Serdecznie zapraszam do posłuchania. przez internet można to zrobić tutaj:http://radiooswiecim.pl/

Tymczasem na Facebooku trwa konkurs, w którym można wygrać II tom mojej sagi.
Zapraszam do zabawy!

Zgłoszenia: KONKURS

wtorek, 6 czerwca 2017

Magdalena Majcher - Matka mojej córki

Niedawno otrzymałam w prezencie od Wydawnictwa Pascal trzecią powieść młodej polskiej autorki Magdaleny Majcher. Jako, że znam autorkę osobiście (sympatyczna dziewczyna pełna pozytywnej energii) i mam za sobą lekturę wszystkich książek opublikowanych przez Magdę oraz jednego tekstu, który jeszcze nie został wydany, mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że "Matka mojej córki" jest zdecydowanie najlepszą z jej dotychczasowych powieści.

Nina w wieku szesnastu lat przeżyła pierwszą miłość i zaszła w ciążę. Teraz niechętnie przyjeżdża do rodzinnej Czeladzi. Życie zmusza ją jednak do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do domu. Musi uporać się nie tylko ze śmiercią ojca, ale również z własną przeszłością. (opis wydawcy)

Zaintrygował mnie właśnie powyższy opis. Byłam niezwykle ciekawa w jaki sposób Magda odmaluje emocje, jakie towarzyszą zakochanej nastolatce. Czy powrócą wspomnienia o mojej pierwszej miłości, którą przeżywałam, będąc w wieku głównej bohaterki?

Muszę przyznać, że autorka przekonała mnie wiarygodnością opisów. Mamy tutaj pięknie nakreślony portret psychologiczny młodej, rozemocjonowanej dziewczyny, która z jednej strony pragnie akceptacji ze strony imponujących jej rówieśników, a z drugiej tęskni za matczyną miłością.

Matka Niny - Małgorzata zdecydowanie zawojowała moje serce, mimo że z założenia miała być postacią negatywną. Wiem, że wiele czytelniczek uznało tę kobietę za inteligentnie stworzonego potwora: mamy tu do czynienia z egoistką pozbawioną skrupułów, która dla zaspokojenia swoich potrzeb i ambicji rozmyślnie krzywdzi własne dziecko, wmawiając wszystkim wokół, że robi to dla dobra córki. Ponieważ Małgorzata jest mniej więcej moją rówieśnicą, łatwo mogę podążyć za jej tokiem rozumowania i poniekąd rozgrzeszyć. Jest to bowiem postać skrajnie nieszczęśliwa. I tutaj wielkie brawa dla Magdy za to, że tak sprytnie zbudowała całą intrygę, pokazując stopniowe rozluźnianie więzi macierzyńskich pomiędzy Niną i matką oraz towarzyszącą temu atmosferę.

Serdecznie polecam książkę wszystkim wielbicielkom mocnych powieści obyczajowych. Zdecydowanie nie jest to słodki romans, lecz lektura, która wymaga chwili refleksji. Już dziś można zauważyć, że Magda jest bardzo obiecującą autorką młodego pokolenia.

Dziękuję Wydawnictwu Pascal za egzemplarz powieści!

Dziękuję także Przemysławowi  Kotu za to, że zadziwiająco grzecznie towarzyszył mi podczas czytania :)